Rudowłosa umyła ręce i przyglądała się jeszcze
swojemu odbiciu w lustrze, kiedy do jej
uszu dobiegł przerażony krzyk przyjaciółki. Z prędkością, o którą na pewno by
się nie podejrzewała wyleciała z łazienki i wbiegła do sypialni. Hermiona stała na środku, z przerażeniem przyglądając się jakiejś kartce.
̶
Co się stało? ̶ wysapała, trzymając ręce na kolanach.
̶ M…m…m… ̶ mamrotała pod nosem, nie odrywając wzroku od
kartki.
̶
Malfoy? ̶ palnęła
pierwsze, co przyszło jej do głowy ̶ Mandragora?
Marakuja? Masło?
̶ Matematyka!
̶ krzyknęła ̶
Ma-te-ma-ty-ka!
̶ Ah, to ̶
uspokoiła się rudowłosa ̶
Harry mówił, że nie jest taka zła.
̶ Nie jest taka zła? ̶ zrobiła wielkie oczy i wyglądała prawie jak
Zgredek.
̶ No… ̶
zaczęła.
̶ To dzieło szatana!
̶ Wow ̶ zdziwiła się ̶
Pierwszy raz widzę, żebyś nie lubiła jakiegoś przedmiotu bardziej niż
wróżbiarstwa.
̶ Nie mogą mi tego zrobić ̶
jęknęła ̶ I to jeszcze ze Ślizgonami.
̶ Wiesz… chyba już to zrobili.
***
̶ Witam was bardzo serdecznie ̶
zaczęła nowa nauczycielka ̶ Nazywam się Rebeca Thompson i będę was uczyła
matematyki i wychowania fizycznego ̶ powiedziała po czym zapisała wszystko na
tablicy. Wszyscy mężczyźni na sali wpatrywali się w nią z uwielbieniem. Miała
ok. 28 lat i figurę modelki. Blond włosy spięła w wysoki kucyk, a w jej
zielonych oczach błyszczały wesołe iskierki
̶ Kto z was uczył się tego
wspaniałego przedmiotu wcześniej?
Hermiona
nieznacznie się skrzywiła, ale podniosła rękę. Rozejrzała się po klasie i
zauważyła tylko kilka osób, które się zgłosiły. Oczywiście, wszystkie były z
Gryffindoru. Żaden szanujący się Ślizgon nie uczył się mugolskich przedmiotów.
̶ Lubicie go?
̶ Oczywiście
̶ odparł ochoczo Harry ̶ Nie
rozumiem, czemu tyle osób go nie lubi.
̶ Jakim cudem jesteś moim przyjacielem? ̶
odwróciła się do niego ciemnowłosa.
̶ Też się czasami zastanawiam ̶
mrugnął do niej.
̶ Widzę, że nie przepadasz za matematyką ̶
zwróciła się do niej z uprzejmym uśmiechem.
̶ Nie specjalnie.
̶ Szkoda. Mam nadzieję, że zmienisz zdanie ̶
powiedziała po czym zwróciła się do całej klasy ̶ Na początku zaczniemy od podstaw. Będziecie
musieli się zaopatrzyć w zeszyty w kratkę…
***
Kolejne lekcje minęły dość
spokojnie. Czwórka przyjaciół właśnie wychodziła z Wielkiej Sali, kiedy w
drzwiach zetknęli się z Malfoy’em i jego świtą.
̶ O, widzę szlama, Głupotter i dwa rude
wypłosze ̶ zadrwił Malfoy.
̶ Spadaj blondi ̶
westchnęła Hermiona ̶ Chociaż udawaj, że jesteś mądrzejszy niż
Gumochłon.
̶
̶ Odezwała się szlama.
̶ Tak, to już słyszałam. Masz coś jeszcze w
zanadrzu, czy możemy już iść?
̶ Powinnaś odnosić się z szacunkiem do
lepszych. Jesteś tylko...
̶ Chodź Draco
̶ przerwała ich kłótnię Pansy ̶ Spóźnimy się.
̶ Alejandra nic mi nie zrobi ̶
spojrzał na nią jak na dziwoląga.
̶ Może i nie ̶
zgodziła się ̶ ale na lekcjach
musisz być.
̶ Macie szczęście ̶ warknął po czym wyszedł z sali, a za nim
podążyli Ślizgoni, którzy wcześniej przysłuchiwali się rozmowie.
̶ Przepraszam za niego ̶
powiedziała cicho i pobiegła za nimi.
̶ Czy wy też…
̶ zaczął Harry.
̶
Tak
̶ odpowiedziała mu reszta.
̶ To było dziwne ̶ stwierdził Ron.
***
̶ Nazywam się Alejandra García López i będę was
uczyła Obrony Przed Czarną Magią. Na początek może przerobimy borginy.
̶ Przecież to już było ̶
szepnęła Hermiona do Harrego prawie nie poruszając ustami.
̶ Minus 5 punktów dla Gryffindoru ̶
oznajmiła nagle nauczycielka.
Czy ciebie kiedyś rąbnęło jakieś zaklęcie?
̶ CO?!
̶ Minus 10 za niekulturalne odzywanie się do
nauczyciela.
Okej, widzę, że tak i to mocno.
̶ Ale…
̶ A może 15? ̶
zapytała podnosząc brew.
A spróbuj tylko, ty stara wiedźmo!
̶ Nie, pani profesor ̶ uśmiechnęła się sztucznie.
̶ Świetnie
̶ klasnęła w dłonie, po czym
wróciła do lekcji.
***
̶ Ona jest taka, jak Snape ̶
wybuchła Hermiona, wychodząc z lekcji, na której stracili 50 punktów.
̶ Nawet gorsza
̶ powiedział Harry, a widząc
pytający wzrok przyjaciółki dodał ̶ No, bo jest ładna.
Uśmiechnęła się z politowaniem,
słysząc słowa przyjaciela. To prawda, Alejandra była ładna. Typowa hiszpańska
uroda wyróżniała ją z pośród innych nauczycieli i uczniów. Miała długie, ciemne
i kręcone włosy oraz czekoladowe oczy. Jej zęby wydawały się idealnie białe,
przez to, że miała ciemną karnację.
̶ I to
jej nazwisko ̶ wtrąciła się Ginny ̶ Czy
tak nie nazywał się twój dziadek?
̶ Ginny, prawie połowa Hiszpanów ma na nazwisko
López ̶
uśmiechnęła się do niej z politowaniem.
̶ Faktycznie ̶ Ron
klepnął się dłonią w czoło ̶ Twoja mama była Hiszpanką.
̶ 5 punktów za spostrzegawczość ̶ zaśmiała się Gryfonka.
̶ Chwila
̶ zatrzymał się Wybraniec ̶ Czy
ty nie powinnaś mieć dwóch nazwisk?
̶ Gdybym mieszkała w Hiszpanii, to bym miała.
Ale moja mama stwierdziła, że skoro przeprowadziła się do Anglii to będzie
miała Granger ̶ tłumaczyła
̶ Więc ja też tak mam.
̶ Nadal uważam, że to dziwne ̶ mruknęła Ginny.
***
̶ Mam pewien pomysł ̶
zaczęła Hermiona, wchodząc do Pokoju Wspólnego.
̶ Czyżby piątkowe plany? ̶
zapytała z filuternym uśmieszkiem.
̶ Może…
̶ Gdzie tym razem? ̶
przysunęła się do niej tak blisko, że prawie zderzyły się głowami.
̶ Zgadnij.
̶ No to mnie załatwiłaś ̶
westchnęła ̶ Argentyna? Wenezuela? Kostaryka? USA? Kanada?
Australia?
̶ To się nawymieniasz ̶ zaśmiała się.
̶ Japonia? Rosja? Kenia? Egipt? Filipiny? ̶
zgadywała dalej ̶ Turcja? Chiny? Tajlandia? Birma?
̶ Birma? ̶
zdziwiła się ̶ Nawet nie wiedziałam, że znasz takie państwo.
̶ Nie tylko ty jesteś mądra ̶ odparła.
̶ Nie? ̶ zapytała
̶ Czasami mam takie wrażenie.
̶
Bardzo śmieszne ̶
skrzywiła się ̶ Powiesz mi, gdzie tym razem jedziemy?
To się zdziwisz.
̶ Do Londynu
̶ mrugnęła do niej ̶ Najciemniej pod latarnią.
̶ Ale ty jesteś
̶ zrobiła obrażoną minę.
̶ Nie chcesz jechać?
̶ Oczywiście, że chcę! ̶
wstała z kanapy ̶ Muszę się przygotować!
̶ Nie musisz
̶ powiedziała od niechcenia panna
Granger. Oczy Ginny rozszerzyły się nieznacznie, a na usta wpłynął przebiegły
uśmieszek.
̶ Czyli…
̶ Tak ̶ odpowiedziała Hermiona, wiedząc o co jej
przyjaciółka chce zapytać.
***
Było około 4 w nocy, kiedy przejście
do pokoju Prefektów otworzyło się, ukazując dwie dziewczyny. Hermiona była ubrana w czarną i bardzo obcisłą sukienkę, która u góry była zdobiona maleńkimi
kryształkami. Na nogach miała kabaretki i wysokie szpilki. Ginny natomiast,
miała na sobie przylegającą kreację, pokrytą czerwoną koronką. Również ubrała
buty na obcasie, ale nie takim wysokim, jak jej towarzyszka. Obie miały bardzo
mocny makijaż, który teraz lekko się rozmazał, a włosy, wcześniej pięknie
ułożone, pozostawiały wiele do życzenia.
Weszły do środka, śmiejąc się i
niosąc pudełko pizzy, którą postawiły na stole.
̶ Było nie-ziem-sko ̶
pochwaliła Ruda ̶ Byłaś niesamowita!
̶ Weź, bo się jeszcze zarumienię ̶
uśmiechnęła się, przykładając ręce do policzków.
Nagle usłyszały kroki i zobaczyły
Blaise’a schodzącego po schodach. Kiedy je zobaczył, popatrzył na nie w osłupieniu.
Nie zważając na to, że dalej idzie, przeleciał przez fotel lądując przed
zaskoczonymi Gryfonkami.
̶
Nic ci nie jest? ̶
zapytała, a zaraz potem przeniosła wzrok na spalony kominek. Jej oczy rozszerzyły
się w przerażeniu ̶ I co tu się, do cholery stało?
̶ Po pierwsze
̶ wszystko okej. Po drugie ̶ dlaczego
niby mam to wiedzieć? ̶ popatrzył na nią z wyrzutem i spróbował się
podnieść przez co przewrócił fotel, który spadł na podłogę z głośnym hukiem.
̶ Diable, co ty tam, na Merlina robisz? ̶ wrzasnął
arystokrata z górnego piętra ̶ Znowu wrzuciłeś coś do kominka?
̶ Eee… to był eksperyment naukowy ̶
uśmiechnął się niewinnie.
̶ Mionka
̶ zaczęła Ruda ̶
chyba nie chcemy wiedzieć, co tu się stało.
Blaise wyglądał jakby chciał
zaprzeczyć, ale zaraz potem zrobił zamyśloną minę i przytaknął.
̶ Debilu, wszystko dobrze? ̶ zapytał
Draco, schodząc na dół. Popatrzył na dwie dziewczyny i na jego twarzy pojawił
się wyraz zaskoczenia, który szybko zniknął, ustępując miejsca ironicznemu uśmiechowi ̶ No,
no… wiedziałem, że Granger jest dziwką, ale nie sądziłem, że ty też Weasley.
Czysta krew cię nie uratowała.
̶ Spieprzaj, zawszona fretko ̶ warknęła i pokazała mu środkowy palec.
̶ Do klientów należy zwracać się z szacunkiem ̶
blondyn najwyraźniej świetnie się bawił.
̶ Żadna z nas nigdy nie pójdzie z tobą do
łóżka, wypłoszu ̶ powiedziała hardo Hermiona ̶ Chodź
Ginny, idziemy.
Wyminęły zadowolonego Malfoy’a i
poszły do sypialni Panny Granger.
Już ja się dowiem, co ty kombinujesz ̶ pomyślał, śledząc wzrokiem sylwetkę
współlokatorki i zawieszając wzrok na jej pośladkach.
***
Przetarła oczy i usiadła na łóżku z
cichym jękiem. Rozejrzała się po pokoju, ale nie zauważyła przyjaciółki. Wstała i podeszła do lustra, krzywiąc się do
swojego odbicia. Miała rozmazany makijaż, a jej brązowe włosy sterczały we
wszystkie strony. Szybko spięła je w niechlujnego koka i chwyciła szlafrok.
Otworzyła drzwi i wyszła z pokoju. Skierowała
się w kierunku kuchni, mocno trzymając się poręczy. Na swoje nieszczęście nie
zauważyła ostatniego stopnia i upadła na podłogę.
Głupie schody ̶ pomyślała z goryczą. Usłyszała kroki i odwróciła
się w stronę dźwięku by zobaczyć schodzącego blondyna.
̶ Granger, nie jesteś miłym widokiem o poranku ̶
uśmiechnął się ironicznie, przyglądając się jej ̶ Zwłaszcza
jeśli wyglądasz gorzej niż normalnie.
To czemu wgapiasz się w moje nogi jak hipogryf
na fretki, co zboczeńcu?
̶ Dzięki, ty to umiesz zepsuć humor.
̶ Do usług, szlamo ̶ przestąpił nad nią i poszedł do salonu.
Podniosła się i poprawiła szlafrok,
udając się coś zjeść. Przystanęła zszokowana obok współlokatora, widząc w jakim stanie jest kuchnia. Wszystko było w cieście i jajkach, a dwójka winowajców była
ubrudzona mąką.
̶ To on ̶
wskazała na Blaise’a.
̶ To ona
̶ mulat odpłacił się Ginny tym
samym.
̶ Nie obchodzi mnie to. Ma być czysto ̶ warknęła
i odwróciła się na pięcie.
Ten dzień nie może być gorszy ̶ pomyślała. Niestety nie wiedziała, jak bardzo
się myliła…
***
W skali 1-10, jak bardzo jesteście źli lub rozczarowani? Wiem, że ten rozdział jest beznadziejny i nic się w nim nie dzieje, ale musiałam tu wepchnąć kilka ważnych szczegółów, które wyjaśnią się już niedługo. Kolejne będą już dużo lepsze (prawdę mówiąc, poprzeczka nie jest zbyt wysoko). Postaram się dodać rozdział za tydzień, ale nic nie obiecuję, bo mam dużo rzeczy do zrobienia w tym tygodniu. Pamiętajcie, że Wasze komentarze zachęcają mnie do pisania, nawet jeśli mnie krytykujecie!
Fainy rozdział . Czekam na next pozdrawiam ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńTak się zapytam gdzie myślniki? Koszmarnie się bez nich czyta jeśli mam być szczera. Mimo to historia intrygująca
OdpowiedzUsuńNiestety pisałam na tablecie i nie zauważyłam, że to nie są myślniki. Mam nadzieję, że na komputerze to ogarnę :)
Usuń